„Gdy
Ci smutno, gdy Ci źle”.. no właśnie wtedy bierzesz i
czytasz „Fangirl”. Według tekstu na okładce, jeśli nią jesteś, to
zrozumiesz o co chodzi. Jeśli zdarza Ci się zarywać nocki dla ulubionych
bohaterów, shipujesz ich nieustannie, spędzasz z nimi każdą wolną
chwilę - czytaj spokojnie, zrozumiesz....
Książka idealna na letnie, jesienne, zimowe i wiosenne
wieczory, każda pora jest na nią dobra. To autobiografia każdego książkoholika,
doskonale przedstawia jego emocje, zachowania, sposób w jakim jest odbierany
przez innych ludzi. Takie cudeńko, które nie należy do gatunków, które z reguły
pochłaniam, ale zawładnęła moim sercem.
Główna bohaterka Cath wraz z siostrą Wren wybierają się na
studia, opuszczają rodzinny dom, ojca. Ich życie zmienia się, dotąd
nierozłączne bliźniaczki, zamieszkują osobno. Wren jest bardziej przebojowa,
pragnie znaleźć nowych znajomych, szybko wpada w złe towarzystwo, często
zapomina o siostrze, ich wspólnej historii. Carter stara się żyć jak dawniej,
ciągle godząc naukę z prowadzeniem bloga o przygodach Simona i Buza. Próbuje
zaakceptować swoją wspólokatorkę i jej chłopaka, którzy coraz częściej ingerują w jej
sprawy.
Czy wieczna marzycielka spotka prawdziwych przyjaciół? Czy
wyjazd na uczelnię to początek nowej, niesamowitej przygody?
Carter to zdecydowanie jedna z moich ulubionych bohaterek,
pomysłowa, wygadana kiedy trzeba, do tego zna się na książkach i pisaniu. Każdy
z nas dostrzeże w niej cząstkę siebie, to taka książkowa bratnia dusza. Nie da
się o niej zapomnieć, szczególnie o jej „imprezie ratunkowej”. Wszystkim by się
czasem taka przydała, szczególnie, że był na niej Levi .. <3 <ale o nim
zaraz, rozgrzewam się> Uwielbiam jej sposób bycia i przemyślenia, rozumiem
jej zatracenie się w fikcyjnym świecie. <3 ona uosabia każdego mola
książkowego, pokazuje z czym muszą się zmierzać każdego dnia, wśró ludzi którzy
nie do końca rozumieją ten styl bycia.
Co by się stało, gdybym w jakiejś książce nie znalazła
żadnego męża? Pewnie ziemia by się rozstąpiła, żaby zaczęły lecieć z nieba. W
„Fangirl” Levi to taki słodziak, jakich mało. Straszna gaduła, żartowniś, a do
tego chodząca uprzejmość. Dawno nie spotkałam tak pozytywnej postaci. Każdemu
jest w stanie pomóc, dla kadżego znajdzie czas. Akceptuje odmienność Cath <chociaż
na początku żartował sobie z jej „pamiątkowego popiersia ”, plakatów – nie
mógł być tak cały czas perfecto, ale wrócił na jasną stronę mocy>. Nie
przejmuje się, że niektórzy uważają go za chłopca z rancza, jest sobą.
Scena w której doszło do bliższego kontaktu Leviego z
książkami, była śmieszna i przyprawiająca o mini wylew. Jednak jak zawsze się
zrehabilitował. Uwielbiam momenty gdy Cath mu czytała, a on tak uważnie słuchał
i wszystko pamiętał. Jarałam <i jaram> się tym strasznie. On stał się takim
jej fanem, kimś, komu mogła wszystko opowiedzieć, a on był najuważniejszym
słuchaczem jakiego miała. Gdy popsuł to, co dopiero zaczęło się miedzy nimi
„rodzić” walczył z całych sił, żeby to naprawić. Uwielbiam go za to. Jejku jak
on się przejął swoim błędem.
Podsumowując to książka, którą chyba każda fangirl <i oczywiście fanboy> musi przeczytać
żeby zrozumieć, że jest nas duuużo, cała armia. Drugi powód to poznanie Leviego,
chyba każda lub każdy z nas chciałby taką lub podobną drugą połówkę <albo
najlepiej taką hybrydę wszystkich mężów i książkowych żon>. Przy tej pozycji
będziemy się dobrze bawić, porównując swoje przygody z losami Cath. Naprawdę
szybko i przyjemnie się czyta, nawet nie zauważysz kiedy będziesz się zbliżał
do ostatnich stron. Pamiętaj, że zawsze możesz do niej wrócić drugi raz.
Tytuł: "Fangirl"
Autor: Rainbow Rowell
Wydawnictwo: Otwarte
****
" - Czytałeś książki z serii?
- Widziałem filmy.
Cath tak mocno wywróciła oczami, że aż ją zabolało."
- Widziałem filmy.
Cath tak mocno wywróciła oczami, że aż ją zabolało."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz