"Prawda o dziewczynie" T.R. Richmond

****
     Książka, która gdy tylko ją ujrzałam zwróciła moją uwagę, zaintrygowała i sprawiła, że dość długo o niej myślałam. Gdy tylko natrafiła się okazja by ją kupić nie mogłam się powstrzymać. O mało nie trafiłaby na cmentarzysko, ale jakoś znalazłam w niej plusy. Blisko było.
Przedstawia ona przebieg śledztwa, prowadzonego przez profesora tytułowej dziewczyny. Stara się on dociec, dlaczego i w jaki sposób umarła, czy to na pewno było samobójstwo?
Poznajemy wiele faktów z życia Alice, z kim się zadawała, jak odbierali ją znajomi, jak się zachowywała. Z każdą stroną znamy ją coraz lepiej, jednak na  najważniejsze pytanie nadal nie znamy odpowiedzi. Musimy zagłębić się całkowicie w jej świecie, odkryć wile, czasami nieistotnych faktów, aby na końcu ukazał nam się całokształt, a zabójca „wyszedł na wierzch”.
   I o ile tematyka jest wciągająca, interesująca to sposób w jaki została skomponowana już dla mnie samej – nie za bardzo. Długo nie mogłam przyzwyczaić się do tych ciągłych „przeskoków”, brakowało mi ciągłości chronologii, jakiegoś „ogarnięcia”. Jak dla mnie panował kompletny chaos, pomieszanie z poplątaniem. Dla innych czytelników może to być „frajda” czytać wpisy z blogów, portali społecznościowych , listy, czy różnego rodzaju zapiski. Nie przeszkadzają mi one jeżeli są dodatkiem, ale tu miałam już całkowity przesyt, nie mogłam skupić się na treści.  Rozumiem, że to celowy zabieg, taka wizja, ale chyba wolę klasyczne powieści – wiem co i jak, a tutaj często robiłam przystanki żeby sobie poukładać, przetrawić.  Zdecydowanie nie należę do zwolenników tej formy.
Mimo zapewnień  nie trzymała w napięciu, oczywiście, że chciałam wiedzieć kto zabił, ale jestem cierpliwa. Emocje nie były w żaden sposób kształtowane, stopniowane, chciałam żeby nabierało to wszystko tempa. Gdy cała zagadka została rozwiązana i prawda wyszła na jaw moja reakcja wyglądała mniej więcej tak: „Wow wreszcie, co dziś na obiad.?”. Mimo iż zaskoczył mnie fakt, dlaczego doszło do zbrodni nie wywarło to na mnie wrażenia, a szkoda.  
   Byłam przygotowana na wciągający i wysysający thriller – cóż dobrze, że doczytałam do końca. Znowu opis z okładki – zachwala, obiecuje wiele, a potem PUFF i wychodzi jak wychodzi.

   Doceniam koncepcje, pomysł, całą pracę włożoną przez autora – jednak to nie dla mnie, na pewno już do niej nie wrócę i raczej będę omijać szerokim łukiem. Po raz kolejny zawiodłam się na książce w której pokładałam nadzieje. 

Autor: T.R. Richmond
Tytuł: "Prawda o dziewczynie"
Wydawnictwo: Otwarte

****

3 komentarze:

  1. Z opisu książka brzmi bardzo interesująco, ale widzę, że ma wady rodzaju, którego nienawidzę w ''thrillerach'' (thrillerach chyba tylko z opisu na okładce). Raczej nie sięgnę po tę historię, ale dobrze było przeczytać recenzję żeby się upewnić, że to raczej nie są wysokie loty :)
    Pozdrawiam, http://bookline-recenzje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Wydawała się być naprawdę ciekawą powieścią, a tu...takie rozczarowanie. Szkoda, bo nadal szukam jakiegoś mocnego thrilleru, z którym mogłabym rozpocząć przygodę z tym gatunkiem. Recenzja bardzo mi się podobała-uwielbiam odwiedzać Twój blog! Pozdrawiam gorąco! ;)

    bookmania46.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Oooo wielka szkoda, że nie bardzo Ci się spodobała. Ja również mam ją na półce i kocham na nią patrzeć, tak śliczną ma okładkę <3 Myślę, że mnie się spodoba, no dobra...Mam nadzieję xD

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Oczytana , Blogger