****
Jedno z największych rozczarowań tego roku, całkowita porażka, totalny zawód. Miałam spore wymagania związane z tą serią, jakąś określoną wizję. Myślałam, że to będzie recenzja zawierająca same ochy i achy, a tak nie jest. I tak jak wcześniej nie mogłam doczekać się aż ją przeczytam, teraz oddałabym wiele by cofnąć czas. Dobra, dość, może trochę pozytywów Paulina, bo smęcisz strasznie.
Pani Daugherty, autorka serii pod tytułem „Wybrani”, zabiera nas do szkoły z internatem, w której dzieją się dziwne rzeczy. Z pozoru normalne miejsce, skrywa jednak tajemnice. Główna bohaterka Allie, po zniknięciu swojego brata, zaczyna wagarować, zadaje się z nieodpowiednimi ludźmi, łamie prawo. Po kolejnym aresztowaniu, jej rodzice wysyłają ją do Akademii Cimmeria, gdzie uczęszczają dzieci bogaczy, wpływowych osób. Początkowo nie może odnaleźć się w nowej rzeczywistości, ale jak to bywa z głównymi bohaterkami, często wtykają nos w nie swoje sprawy, zostają wciągnięte w wir wydarzeń i nagle wszystko zaczyna się kręcić wokół nich i okazuje się, że są całkiem ważnymi postaciami. Cała ta Nocna Szkoła, to mniej więcej spotkania starszych uczniów, którzy szkolą się w walce, patrolują korytarze i mieszają się w politykę. Szczerze trudno powiedzieć o czym jest ta seria, naprawdę, nie wiem, czy tak niedokładnie czytałam, czy po prostu tak mnie zawiodła, że brak mi słów. Całe pięć tomu kręci się wokół „walki” między zwolennikami Nathanela i Lucindy, babci Allie. Stoi ona na czele organizacji o nazwie Orion, która wpływa na działalność rządów, sądów i innych placówek. Wybaczcie, ale nie umiem streścić fabuły…
Nie mogę powiedzieć, że źle mi się czytało, jest napisana przystępnym stylem, nie dłuży się. Jednak nie rozumiem o czym można tyle rozprawiać. Bohaterowie bawią się w kotka i myszkę, w każdym tomie mamy do czynienia z niemalże identycznymi wypadkami. Jednym słowem nic co by mnie urzekło. Sama Nocna szkoła w moim wyobrażeniu, miała być miejscem, gdzie spotykaliby się uczniowie z jakimiś nadprzyrodzonymi mocami, a tu..ekhemm..przemilczę.
Allie to tak irytująca dziewczyna, że niewiele innych ją przebije. Oczywiście, co to ona nie jest, wszyscy muszą jej słuchać, a jak przyjdzie co do czego to ma atak paniki – cudownie. Jednak nie przeszkadzało jej to w bawieniu się uczuciami Sylviana i Cartera, ja się w ogóle dziwię, że oni byli tacy cierpliwi i wyrozumiali. Dziewczyna, która dopiero co zaczęła szkolenie, ale spoko, nic nie szkodzi, z każdej „bitwy” wychodzi cało, tylko z zadrapaniami i siniakami. Fajnie. Żeby było lepiej, zostaje miliarderką i właścicielką wszystkich firm, bo jej babcia umarła.. Gdyby było coś niejasnego, to nie, nie polubiłam jej.
Kolejny raz książki udowadniają mi, że chłopcy są w nich lepsi. Sylvian i Carter, z początku różni, ale obaj zawładnęli moim sercem. Wiem, że Francuz zaliczył wpadkę, ale potem się poprawił. Tak uroczego, romantycznego i kulturalnego faceta to ze świecą szukać. Marnował się z Allie. Nie mogłam „patrzeć” na jego cierpienie, nie zasłużył na ból i odrzucenie. Najbardziej denerwował mnie fakt, że w takiej dziewczynie zakochało się dwóch wspaniałych uczniów, którzy potrafili mimo to ze sobą współpracować, naprawili swoje błędy, a wielce wielmożna Allie, jak zwykle uważała się za najbardziej pokrzywdzoną, nic nie zrobiła żeby jakoś ulżyć im w cierpieniu, zabawiała się ich uczuciami, i raz była z tym, a raz z tamtym. Ten trójkąt stanowczo nie należy do tych, które lubię.
Dzięki doświadczeniu, które zdobyłam, po przeczytaniu tej serii, wiem, że nie wszystko, co topowe jest dobre. Wiem, że ma ona wielu fanów, ale z bólem serca musze przyznać, że ja nim nie zostanę. Według mnie został zmarnowany ogromny potencjał, pomysł, który wymaga lekkiego podrasowania. Przezywałam razem z bohaterami ich wzloty i upadki, ale jakieś głębsze uczucia wzbudzili we mnie tylko ci wyżej wymienieni biedacy. Przykro mi, ale nie mogę dać wyżej niż 4/10..
Autor: C.J. Daugherty
Seria: "Wybrani"
Wydawnictwo: Otwarte
****
Czytałam Wybranych kilka lat temu i bardzo mi się podobała! Po twojej recenzji zastanawiam się czy nie wziąć ich pod lupę jeszcze raz, kiedy jestem starsza ;) /Kleo
OdpowiedzUsuńDZIĘKUJĘ!! Bardzo długo zastanawiałam się, czy przeczytać tą serię, ale w końcu moje wątpliwości zostały rozwiane-nie marnuję na nią czasu-dzięki Tobie. Recenzja (znowu) perfekcyjna, kąciki moich ust (znowu) wędrowały w górę. Jesteś najlepszą blogerką jaką czytam-kocham to uczucie, gdy wchodzę na Twojego bloga, a tu nowy post :D Buziaczki :*
OdpowiedzUsuńI znowu cieszę się jak głupia czytając Twój komentarz..<3
UsuńUwielbiam je..*_*
Teraz już na 100% wiem, że nie sięgnę po tę serię, to kompletnie nie moja bajka. Coraz częściej odnoszę wrażenie, że 3/4 popularnych młodzieżowych serii w ogóle nie zasłużyło na swój rozgłos. Świetny post! :)
OdpowiedzUsuńNiestety też coraz częściej ta bolesna prawda i do mnie dociera..
Usuńdziekuję..<3
Taak, idealnie to wszystko ujęłaś. Ja też rozczarowałam się tą serią, a przede mną ostatni tom po którym nie spodziewam się szału. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńMam ostatnio taką ochotę na całą serię, a teraz już nie wiem...
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://bojakochamczytacksiazki.blogspot.com/