****
Długo wahałam się przed przeczytaniem tej części. Nie
DLATEGO, że pierwsza mnie nie porwała,
wręcz przeciwnie – Ci co czytali recenzję „Czerwonej Królowe” wiedzą, że bardzo
mi się podobała. Tym razem również się nie zawiodłam, to była istna BOMBA.
Emocje stopniowo nabierały na sile, relacje między bohaterami gwałtownie
zmieniały się i na dodatek transformacja Mare – idealne połączenie.
Książka przedstawia losy dziewczyny
od błyskawic, która nie należy ani do Czerwonych ani do Srebrych, jest
mieszanką obu. W jej żyłach płynie krew charakterystyczna dla zwykłych ludzi,
lecz posiada ona dar, który łączy ją ze Srebrnymi. Musi ukrywać się przed złą
królową i jej synem Mavenem. Wraz z
Calem <księciem i prawowitym następcą tronu> próbuje odnaleźć wszystkich,
którzy tak jak oni mają moc. Chce przy ich pomocy obalić rządy wyżej
wymienionej dwójki i przywrócić porządek w świecie w którym istnieją podziały,
liczą się tylko Srebrni, a Czerwoni są traktowani gorzej niż zwierzęta. Czy jej
się uda? Jaką cenę będzie musiała zapłacić? Czy uda jej się ocalić innych,
jednocześnie nie tracąc swojego człowieczeństwa?
Od razu idę do Mare. Przy poprzedniej recenzji wspominałam,
że mnie nie irytuje i dalej tak zostało. Jednak nie jest już ta samą osobą,
stopniowo zmienia się w potwora, którym nie chciała być. Coraz bardziej
przypomina mi Mavena i chyba ma teraz z nim więcej wspólnego niż z Calem. Mare
nie boi się już używać swojego daru, dostrzega strach jaki wzbudza wśród
towarzyszy, ale nie zależy jej na sympatii innych. Jest przywódcą i zamierza
osiągnąć wyznaczony przez siebie cel. Bez zawahania zabija Srebrnych, którzy
błagali o litość, zatraca w sobie te cechy, które ceniła przed pobytem w
pałacu. Ciężko jej jest zdobyć się na jakieś ludzkie odczucia, choćby po
śmierci najbliższych osób, jej serce jest zimne jak lód. Chęć zemsty jest
wszystkim czego pragnie. Staje się czarnym charakterem, który niby chce dobrze,
ale obiera złą drogę, zostawia za sobą mnóstwo trupów, liczy się cel, a nie
sposób w jaki do niego dojdzie. Czasami to mnie trochę przerażała, ale to chyba
jedna z lepszych transformacji książkowych.
Cal, to kolejna postać o której mam takie samo zdanie jak na początku. Dostrzega zmiany
jakie następują w osobowości Mare, jednak do końca nie wie jak temu zapobiec.
Sam zmaga się z przeszłością i niechęcią czerwono-srebrnych. Nie akceptują go,
mimo, iż z całych sił stara się pomóc. Boi się spotkania z bratem, nie wie, jak
potoczą się ich losy. Zdaje sobie sprawę, że musi pomścić ojca i uratować królestwo.
Bardzo żałuje, że Mare odsunęła Cala od siebie, nie mamy do czynienia z
namiętnymi scenami między tą dwójką. Mimo to „czujemy”, że się kochają, po
prostu to nie odpowiedni moment na wyznawanie uczuć. Możemy „dostrzec” takie
niby małe gesty, ale przyśpieszające bicie serca. Musimy pamiętać, że zawsze
między nimi jest Kilorn i Maven <i tak oczywiście dziewczyna od błyskawic ma
przemyślenia kogo to kocha, a kogo nie – biedni chłopcy, znaczy Cal> <3
Pasuje powiedzieć cos o Mavenie, mimo iż nie miał zbyt wielu
scen. Coraz bardziej tracę nadzieję, ze
odnajdzie w sobie tą dobrą stronę. Trudno mi nawet myśleć o nim inaczej niż jak
o złoczyńcy i bezwzględnym mordercy. Gdzieś w głębi serca, była myśl, że robił
to pod wpływem matki, ale z wiadomych przyczyn ta teoria upadła. Może
nazwiecie mnie głupią, ale daję mu szanse w trzecim tomie ma się poprawić, albo
ląduje na czarnej liście. To moje ostanie słowo.
Podsumowują otrzymałam od tej książki wszystko czego
chciałam. Może nie ma zbyt wiele nowych wątków, ale za to mamy emocje,
napięcie, rozbudowane portrety psychologiczne – rozbudowane tło. Dzieje się na
przestrzeni mentalnej, a to prawdziwa gratka dla każdego książkomaniaka.
Autorka zaskakuje, wykonała kawał dobrej roboty – a
zakończenie po prostu MIAZGA, pozwala na
tyle nowych możliwości, że aż modlę się żeby nie umrzeć w czasie tego
wyczekiwania. Sam fakt, że Mare musi ocalić swoją duszę, przegnać zakradający
się mrok sprawia, że mam kilka wizji. Myślę, że kluczowa będzie dziewczyna z
darem, osłabiającym inne moce. Oby tylko Cal nie ucierpiał, nie zasługuje na
to, ale niezbadane są wyroki pisarzy, wszak wiemy, że nie przepadają za
ideałami.
Serdecznie polecam wszystkim spragnionym wrażeń, emocji,
EMOCJI, których w tym tomie nie brakuje. <3
Tytuł: "Szklany miecz"
Seria: "Czerwona królowa"
Wydawnictwo: Otwarte
Niestety nie czytałam jeszcze pierwszej części, więc nie do końca wiem o co ze wszystkim chodzi :D Ale spotkałam się z wieloma opiniami, zarówno pozytywnymi jak i negatywnymi, przez które chcę sobie wyrobić własną opinię na jej temat. Czytając twoje recenzje pierwszej i drugiej części wydaje mi się, że mi przypadną do gustu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Nuki
Jak dla mnie pierwsza część lepsza, w drugim tomie znienawidziłam Mare. Zresztą akcja była przewidywalna, jedynie koniec wynagrodził mi wszystko. Mam nadzieję, że w trzecim tomie autorka nieźle nas zaskoczy!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, Nat z natalie-and-books.blogspot.com/
Słyszałam bardzo dużo opinii o tym, że drugi tom jest lepszy i ta recenzja mnie w tym upewniła. Nie miałam okazji czytać jeszcze "Czerwonej królowej"-zawsze jest jakaś inna, ciekawsza książką do przeczytania i przez to nadrabiam tą zaległość już kilka miesięcy. Raz nawet trzymałam ją już w rękach i....nic z tego nie wyszło. Recenzja jak zawsze genialna! Przez Ciebie (albo dzięki Tobie) moja lista "Książek do przeczytania" stale rośnie. Buziaki :* ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że spodobała Ci się ta historia, w końcu im więcej fanów, tym lepiej, ale jako zdecydowana antyfanka pierwszego jestem pewna, że zbyt prędko po niego nie sięgnę :D
OdpowiedzUsuńDuuuuużo słyszałam o tej książce i tak sobie myślę...Może spróbować? Jakoś nie moje klimaty, ale w zasadzie co mi szkodzi :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)
kasi-recenzje-ksiazek.blogspot.com