Seria "Dotyk Julii" od Tehereh Mafi.

****
   To książka o której często słyszałam, wszędzie widziałam cytaty z niej pochodzące – ogólnie nękała mnie. Nadszedł więc moment by się z nią zapoznać. Nie powiem bałam się, że okaże się kolejnym dobrze wykreowanym hitem, który mnie zawiedzie. Jednak musze przyznać, że spodobała mi się, nie powaliła, ale na pewno ją zapamiętam, to już ogromny sukces.
Trylogia przedstawia dzieje Julii, której dotyk przynosi innym ból, cierpienie. Dziewczyna zamyka się w sobie, gdyż nie może znieść myśli, że rani innych, uważa siebie za potwora. W pewnym momencie spotyka na swojej drodze dwóch chłopaków, jeden to Adam, wykwalifikowany żołnierz, którego szybko obdarza uczuciem, otrzymuje od niego ciepło jakiego nigdy nie zaznała. Drugi to Warner, który początkowo odgrywa rolę czarnego charakteru, żyje według zasady po trupach do celu. Z czasem jednak wszystko się zmienia, na jaw wychodzą nowe fakty. Julia wraz z innymi osobami posiadającymi dar pragnie przywrócić porządek i obalić Komitet Odnowy. Czy uda jej się zapanować nad uczuciami i poznać prawdę, a przede wszystkim samą siebie? Jakich dokona wyborów? Warner czy Adam?
Tak mniej więcej wygląda fabuła trylogii. Powtarza się schemat, w każdej są dobrzy i źli, rozterki uczuciowe głównej bohaterki,  popularny trójkącik <które lubię tak naprawdę, uwielbiam to uczucie niezdecydowania kiedy nie wiem którego wybrać, który jest najlepszy. Tak, z reguły łamie to serce, nie mogę się pozbierać, ale właśnie to sprawia, że mogę wszystko poczuć.  Zawsze mogę pocieszać się myślą, że tego którego nie wybierze, mogę sobie spokojnie „zabrać”, a drugiego „pożyczać”.
Czy polubiłam Julię? Trudno stwierdzić, jakoś nie darzyłam ją jakąś specjalną sympatią, czasami było mi jej szkoda, uczuciowy mętlik, który ją spotkał rozumiałam i w normalnych warunkach bym jej pomogła, ale tutaj jakoś nie słuchała przez pewien czas, a potem BAAM…i idealnie..<3 Rzadko mnie irytowała, a to najważniejsze, jest jakiś teraz syndrom w literaturze  takiej bohaterki; „nic nie wiem, ale jestem najlepsza, patrz wczoraj dowiedziałam się kim jestem, a dziś już wszystkimi pomiatam, jak możesz się tak do mnie zwracać przecież jestem tą jedyną i najważniejszą blah blah…itd.”, to dosłownie działa na mnie jak płachta na byka. Kto tak robi? Ja pewnie przez kilka dni żyłabym w stresie i pomyślałabym, że zwariowałam <chociaż na Hogwart dalej czekam, mimo mojego wieku, jakby Hagrid przyszedł powiedziałabym: „ no nareszcie, gdzie byłeś przez 8 lat”…>. Chciałabym żeby trochę bardziej realistyczne, a nie wygłaszały swoje tytuły jak Daenerys Zrodzona w Burzy.
Panowie stanowią bogatszą grupę, to mi się bardzo podoba – wolę ich w książkach, bo niektórzy są tacy perfekcyjni..
Oczywiście na początku poznajemy Adama, żołnierza pilnującego Julię, po pewnym czasie rodzi się uczucie, my szalejemy, kto shipuje ten shipuje.  Zdajemy sobie sprawę w głębi serca, że to było zbyt szybkie i to nie to <jeśli cały czas byłeś Team Adam to przebolej proszę moją opinię>.  Fajnie, że się o nią troszczył, był nawet uroczy, ale czym są związki bez takiego dreszczyku emocji. Julia tez tak pomyślała, bo z czasem oddalili się od siebie, do tego dochodził fakt, że jej dar krzywdził ukochanego. Jak mogła żyć ze świadomością, że każdy dotyk przynosi mu cierpienie? Więc żołnierzyk poszedł trochę w odstawkę, można się pogubić czy zerwali czy nie. Ich losy nieustannie się stykają i jest takie niezręczne milczenie, ukradkowe spojrzenia.
I wtedy na scenę wchodzi Warner, który najpierw jawi się jako ignorant i brutal, ale z czasem pokazuje swoją prawdziwą twarz. Zakochuje się w Julii <farciara>, chce zapewnić jej szczęśliwe życie, ale wie, że pod rządami Komitetu to jest niemożliwe. Początkowo wszyscy traktowali go jak wroga, mimo to nie zniechęcał się i działał. Kobiety uwielbiają zbuntowanych, ale przede wszystkim lubią odkrywać, a on był taką zagadką, nie trzymał wszystkiego „na wierzchu”. Zauroczył mnie całkowicie, potrzebował czasu żeby mnie do siebie przekonać i to właśnie sprawiło, że mu uwierzyłam. Był jednocześnie dobrym strategiem i romantykiem, któremu zależało na ukochanej, po prostu cudo. Kiedy mówił o uczuciach miałam palpitacje serca - <SPOJLER ALEERT chyba> gdyby Julia nie odwzajemniła uczucia i go nie wybrała przekreśliłabym ją tak, jak autorka niektóre zdania w książce.  Jednak sami musicie wybrać, który dla WAS jest lepszy .. #teamWarner <3 <3

   Wracając do formy w jakiej przedstawiona jest historia. Zaintrygowały mnie skreślenia, które zastosowano. Jest to cos nowego, ciekawego. Dzięki temu poznajemy sposób myślenia Julii, jej wewnętrze rozterki, wahania, problemy z którymi się zmaga. Wielu z nas tak ma, że chcemy coś powiedzieć, ale z obawy przed niezrozumieniem, wolimy to przemyśleć. Doskonale ją rozumiem, to pozwoliło mi na nawiązanie swego rodzaju relacji z nią, wspólne cechy łączą. Według mnie  jest to ogromny plus książki, nie tylko z wizualnej strony.
Dla wielu będzie to pozycja, która powiela schematy, ale warto się w nią zagłębić. Jakby się tak zastanowić to opowiada ona o odrzuceniu, osamotnieniu i wyobcowaniu. Julię usunięto ze społeczeństwa bo była inna, nikt jej nie pomógł. Wpadła w depresję. Książki to nie tylko historia, którą zawiera, trzeba się wczytać i wyciągnąć wnioski, to swoista lekcja życia.
   Całą serię oceniam na 8, sądzę, że każdy znajdzie w niej coś „swojego”, dla innych to będą relacje pomiędzy bohaterami, dla innych sama frajda z „przygód”, które przeżywają. Niemniej jednak zachęcam do lektury, szczególnie teraz, kiedy pogoda nie rozpieszcza. 

Autor: Tehereh Mafi
Seria: "Dotyk Julii"
Wydawnictwo: Otwarte

****


6 komentarzy:

  1. Ja przeczytałam tylko 1 tom tej trylogii i niestety za bardzo mnie wymęczył żebym sięgnęła po resztę, ale i tak świetna recenzja :)

    http://bookline-recenzje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też miałam takie momenty, ale jakoś dałam radę.. może kiedyś do niej wrócisz..; dd

      Usuń
  2. Chyba przez pół roku zastanawiałam się, czy kupić tę trylogię, w końcu zrezygnowałam, ze względu na wiele niepochlebnych opinii i w sumie po Twojej opinii dobrze, że tego nie zrobiłam. Czuję, że na taką książkę jestem po prostu za stara ;/ Słyszałam, że powieść ta po prostu ocieka patetyzmem i egzaltacją, dlatego raczej kijem jej nie tknę :D Aczkolwiek recenzja bardzo przyjemna, lekko się czyta :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozycja nie dla każdego, jakoś też nie zapałałam do niej miłością, aczkolwiek cieszę się, że wreszcie mam ją za sobą i zaspokoiłam swoją ciekawość.

      Usuń
  3. Zachęciłaś mnie do jej przeczytania ;) Niezbyt przeszkadzają mi trójkąty miłosne, choć muszę przyznać, że jest ich już za dużo! Mnie również ta książka prześladuję na każdym kroku-czas się za nią zabrać! recenzja jak zawsze fantastyczna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytaj, czytaj..;d nie możesz się dłużej powstrzymywać..; d mi także,chyba, że obaj wybrankowie są cudowni - to łamie strasznie serce.. akurat jest w trakcie kończenia serii z takim właśnie trójkątem....

      Usuń

Copyright © 2016 Oczytana , Blogger