#Cmentarzysko "Dziewczyna (porażka) z pociągu" Paula Hawkins



 ****
   Ostatnio przeżywam ciężkie chwile jeśli chodzi o wybory książkowe, co jedna to gorsza. Nie mają tego czego oczekuję, a to bardzo źle. Najpierw seria „Wybrani”, a teraz do „cmentarzyska” dołącza „Dziewczyna z pociągu” Pauli Hawkins. W jej przypadku marketing zrobił swoje, w szybkim czasie zyskała międzynarodową sławę. Strasznie chciałam ją przeczytać, ale zawsze była inna, „ważniejsza” książka do kupienia, a ta musiała czekać w kolejce. W końcu postanowiłam zabrać się za e-booka.  Szczerze po kilku stronach zaczęłam się zastanawiać, czy aby na pewno mam tego właściwego, czy to aby nie pomyłka. I nie, nie była… O zgrozo! Czekał mnie kolejny zawód. 


Książka opowiada o Rachel, która każdego dnia odbywa krótką podróż pociągiem. Dokładnie analizuje otaczającą ją przestrzeń, ludzi.  Kiedy zostaje światkiem zbrodni, staje się częścią ich życia, może wreszcie wyjść z ukrycia, odnaleźć swoją wartość. Co łączy główną bohaterkę z mieszkańcami domu, który codziennie obserwuje? Jakie tajemnice skrywają? Czy Rachel uda się rozwiązać zagadkę i jednocześnie wyjść cało z opresji?


Kiedy zobaczyłam, że tę książkę poleca sam Stephen King, tak King, mistrz grozy, wspaniały pisarz – pomyślałam: „Wow, to dopiero musi być COŚ.”. Nic bardziej mylnego, nie wiem dlaczego on to tak zachwalał, może lata już nie te, ale to nie było coś GENIALNEGO. Pomysł ciekawy, możliwy do fajnej, twórczej realizacji – wykonanie już nie bardzo. Sam język pozostawia wiele do życzenia, miejscami miałam wrażenie, że pisało to dziecko z podstawówki, zdania zagmatwane, nieskładne. Jeżeli już przyzwyczaimy się do tej formy, na naszej drodze spotykamy kolejną przeszkodę, a mianowicie bohaterów. Rachel zmaga się z problemami, alkohol, bezrobocie, a do tego niespełniona miłość i odrzucenie przez męża. Kobieta ma niezłą depresję, nachodzi swojego byłego i jego nową rodzinę. Tak właśnie wygląda nasza główna bohaterka, może mogłaby się jakoś uratować, ale ona  z każdą stroną udowadnia, że jest słaba i nie potrafi o siebie walczyć. Pozwala innym by dyktowali jej jak ma żyć. Liczyłam, że jeszcze pokaże kto tu rządzi, ale wyszło jak wyszło.


Autorka zastosowała „zabieg”, który bardzo lubię, a mianowicie podział narracji na poszczególnych bohaterów. Pozwala to na bliższe poznanie ich, zbliżenie się czy stworzenie  „portretu”. Tutaj jednak szybko straciłam rachubę, co kiedy się dzieje, po prostu się zgubiłam. Pomysł na książkę jak najbardziej ciekawy, jednak akcja była monotonna i strasznie rozwleczona. Mimo iż koniec mnie zaskoczył, nie wzbudziło to we mnie zachwytu, jedynie stwierdzenie: „o wreszcie coś, nareszcie, w samą porę”. Jak widać marketing to nie wszystko. 

Pani Hawkins życzę jeszcze kilku bestsellerów, nie muszą być one wydawane z pompą jak ta pozycja, lepiej żeby w pełni wykorzystała swój potencjał, w innym przypadku historia, którą przedstawia traci na wartości, a my – czytelnicy nie potrafimy należycie jej docenić. 

Autor: Paula Hawkins
Tytuł: "Dziewczyna z pociągu"
Wydawnictwo: Świat książki 

****


4 komentarze:

  1. Co za szczęście, że jeszcze jej nie czytałam. Miałam w planach, ale uratowałaś mnie przed straconym czasem. Skoro jest naprawdę taka zła nie rozumiem całego tego zachwytu nad nią...Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też słyszałam same ochy i achy. Mam tę książkę, ale niespecjalnie mnie do niej ciągnie. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No cóż, "Dziewczyna z pociągu" zbiera coraz większe cięgi xD

    Nominowałam Cię do LBA! :D
    http://kasi-recenzje-ksiazek.blogspot.com/2016/07/dzis-po-raz-pierwszy-na-moim-blogu.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Zawiodłam się na tej pozycji i to bardzo mocno. Niby taki hit, a mnie okropnie znudził. :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Oczytana , Blogger